Wraz z zachodzącym za deszczowe chmury latem, pomału, musimy przygotować się do jesieni.
Polska jesień. Nasze łąki, pola, lasy… – lasy szczególnie – swoimi barwami, swoim kolorytem, – jakby wskazywały nam, były azymutem – w znalezieniu koloru, na nasze jesienno-zimowe ubrania. Brązy, złocienie, tabaczki, splatyniałe zielenie, fioletowe linie krat na granatach… Te wszelkie jesienne kompozycje na materiałach, powinny zdominować nasze ubrania.
Ubiór całodzienny, koordynowany: Marynarka tweedowa – jednorzędowa, trzy guziki! z szerokimi! klapami, stebnowana. Zdecydowanie mocniej dopasowana i… krótsza! bez rozporków (ewentualnie jeden) – właśnie w kolorach ukradzionych jesieni – do tego: Spodnie: flanela, gabardyna, diagonal… (350g) zawsze gładkie, albo też i sztruksowe. Wąskie, mocno dopasowane, częściej z manszetem (szerszym). No i… kamizelki! Z materiału tego samego co i spodnie, albo…w innej jesiennej tonacji. W takim trzyczęściowym garniturze, wierzcie mi, że…
Okrycia wierzchnie – sportowa kurtka, albo płaszczyk-prochowiec – krótki, z szerszymi klapami, mogącymi zapinać się pod szyją. Skośne kieszenie, pasek w talii, stebnowania, stebnowania… To tylko jeden z elementów ubioru jesiennego pana… Wiem, jakiego rodzaju koszulę, krawat, buty, skarpetki – może szalik, może i kapelusz – do takiego zestawu ubrał by Wojtek, Visłav, Wielisław – czy inni zaglądający na ten blog. – Ale, czy taka wiedza potrzebna jest innym?
|